Bo dla mnie niezwykle trudnym wyzwaniem jest zrobić kilkadziesiąt takich samych zaproszeń. Nawet, gdy są to nietypowe zaproszenia ślubne ;-)
Ale udało się i są - oto one: sztuk 45 :-)
Wszystkie z papierów Studio75 oraz zrobione przy użyciu tuszu i kwiatów ze scrapcomu.
Kwiaty jak widać - dość różnie skompletowane, jeśli chodzi o kształt, ale z tych samych dwóch opakowań ;-)
W środku odbity i wycięty (!) stempelek, a na froncie etykietki odrysowywane i wycinane ręcznie.
I teraz mogę wrócić do normalnej twórczości :-))
Piękne! Oj, jak ja żałuję, że ja sobie takich ładnych zaproszeń na ślub nie mogłam zrobić- tj. mogłam, ale wtedy to jeszcze o scrapbookingu pojęcia nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńJa niedługo też się pochwalę - 40 zaproszeń ślubnych + 40 zawieszek na alkohol taki komplecik :)
Dobrze Cię rozumiem - ja też robiłam serię - nieco ponad 80 - już pod koniec miałam dość:/ Podziwiam za ręczne wycinanki. Zaproszenia bardzo subtelne i eleganckie, kolorystyka miła dla oka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
WOW! niezłą seria. fiu fiu.. będzie miał ktoś radochę z tak pięknych zaproszeń
OdpowiedzUsuńAle śliczne są!! Podziwiam za tę seryjną robotę, ja się przy tym strasznie męczę.
OdpowiedzUsuńSuper zaproszonka, choc seryjnosc jest dosc meczaca ale roznorodnosc kwiatkow pozwolila na chwile od tego odskoczyc
OdpowiedzUsuń