Przez prawie 3 lata nie prowadziłam bloga. Ponieważ pisania mi w życiu nie brakuje - bo zawodowo zajmuję się copywritingiem - nie planowałam wracać do blogowania. Zwłaszcza, że zawodowo piszę również o... scrapbookingu ;-) Czy jest zatem sens powielać treści i prowadzić jednocześnie dwa (a czasami i trzy) blogi scrapbookingowe? Przez te trzy lata ciszy na Papierowych Podarunkach bez wahania odpowiadałam: nie ma sensu! I, zgodnie z tym przekonaniem, na blog nawet nie zaglądałam. Ale zawodowo poruszam tematy ważne dla scrapowej społeczności i dla marki, którą reprezentuję, a nie te, które są istotne dla mnie, jako twórcy. Dziś, również po kilkuletniej przerwie, zapragnęłam wziąć udział w scrapbookingowym wyzwaniu. I wtedy zrozumiałam, że blog jednak się przydaje. Na Facebooku czy innym Instagramie na pewno aż tak bym się nie rozpisała, a rozpisać się muszę - jeśli chcesz wiedzieć, skąd ta konieczność, nie rezygnuj z dalszej lektury, poniżej wszystko wyjaśnię ;-)
Wyzwanie scrapbooking, czyli po co odkurzam blog po trzech latach nieobecności
Zajmuję się scrapbookingiem od ponad 13 lat. To kawał czasu. Pierwsze moje prace, które również możesz obejrzeć na tym blogu (tylko po co? :P), to istne scrapowe potworki. Tak naprawdę, dopiero po 3 latach tworzenia zaczęłam robić kartki i albumy, które i dziś są dla mnie wizualnie akceptowalne ;-) Ale jeśli mam szczerze powiedzieć, od kiedy podobają mi się moje prace oraz sposób ich prezentacji, to wskazałabym może ostatnie 2 lata. Czy Ty to widzisz? Pracowałam 11 lat na to, by zacząć tworzyć rękodzieło, które mnie samą zachwyca! To mnóstwo pracy, nauki, popełnionych błędów... Kiedyś, gdy wydawało mi się, że już tworzę ładne rękodzieło, często brałam udział w różnych wyzwaniach scrapbookingowych i wyjątkowo rzadko udało mi się zdobyć jakieś wyróżnienie. Wtedy często odczuwałam rozczarowanie, dziś świetnie rozumiem, dlaczego tak się działo ;-) Cóż, na własne prace można spojrzeć krytycznie dopiero z odpowiedniego dystansu czasowego :D
Ponieważ dawno nie brałam udziału w wyzwaniach, a nabrałam na to jakiejś niewytłumaczalnej, silnej chęci, postanowiłam nie ignorować tego uczucia, tylko znaleźć odpowiedni temat. Ależ się napociłam, by wyszukać coś sensownego, idealnie trafiającego w moje artystyczne struny! Odpuściłam, bo w jedynym fajnym wyzwaniu, jakie znalazłam, nie mogę brać udziału ze względu na bycie zatrudnioną przez organizatora :P Aż tu nagle, 3 dni temu, wyświetliło mi się wyzwanie w Zielonych Kotach.
Pstryk! Zaskoczyło natychmiast! Przeczytałam temat wyzwania i w głowie zaczął rozkwitać pomysł. Tak szalony - jak na mnie :P - pomysł, że aż nie mogłam doczekać się realizacji. A trochę poczekać musiałam, bo w domu mam aktualnie znudzonego 6-latka po ospie i marudnego 2-latka w trakcie ospy... Ale doczekałam się, usiadłam i w twórczym szale stworzyłam kartkę...
Kartka, której nie da się sfotografować... Czyli, jak robić zdjęcia kartek scrapbooking (albo jakich prac nie robić, żeby pozbyć się problemu)
A teraz dla każdej scraperki, żądnej wyzwań i emocji, mam praktyczny mini poradnik, jak zrobić sobie wyzwanie w wyzwaniu :P
1. znajdź wyzwanie scrapbookingowe, które Cię zainteresuje;
2. wykonaj super pracę na to wyzwanie;
3. przekonaj się, że na zdjęciach NIE DA SIĘ pokazać wyjątkowości Twojego projektu :P
Ileż ja się nagimnastykowałam, żeby jakoś pokazać, o co w tej mojej kartce chodzi! Nie wiem, czy mi się to w pełni udało, ale lepszych zdjęć już nie będzie, więc trzeba próbować z tym, co się ma :D A mam to:
Możesz teraz ze zdziwieniem rzec: no ale co? Przecież to zwykła kartka! Ładna, ale zupełnie zwyczajna. I do obfocenia też nie jakaś trudna.
Mhm, to teraz pokażę Ci jej niezwykłość ;-) Pozwolę sobie zwrócić Twoją uwagę na fakt, że ten piękny granat, który widzisz w dole frontowej części kartki, wcale nie znajduje się na froncie kartki ;-) Nie musisz czytać powyższego zdania jeszcze raz - to nie błąd stylistyczny i niezrozumiały bełkot :D To ni mniej, ni więcej, a folia transparentna. O taka magia:
Zgodnie z wytycznymi wyzwania, kierowałam się myślą przewodnią: papier kraft i w związku z tym postanowiłam, że front mojej kartki pozostanie nieoklejony, w surowej wersji kraftowego kartonu :-)
To gdzie się podział ten granat z pierwszego zdjęcia? A no, nadal jest na swoim miejscu, czyli na wewnętrznej stronie bazy - licząc precyzyjnie, znajduje się na trzeciej stronie mojej ręcznie robionej kartki ;-)
Jeśli nie zajmujesz się scrapbookingiem, to być może właśnie padasz z zachwytu nad takim pomysłem. Ale jeśli jesteś doświadczoną scraperką, zapewne w Twojej głowie właśnie pojawiła się myśl: a jak to wygląda z drugiej strony? Przecież tam widać klej, kosteczki i inne taśmy dwustronne oraz tyły elementów do wycinania, to wszystko na pewno wygląda koszmarnie! A no, nie wygląda :-) Powiedziałabym wręcz, że prezentuje się całkiem całkiem, zwłaszcza jeśli zestawimy kraftowy brąz z bielusieńką jak śnieg koronką :-)
A ponieważ połączenie bazy kraft z koroneczką bardzo mi się spodobało, nie zakrywałam już tego cudnego brązu papierem scrapowym. Rozwiązanie na spójność projektu mam takie, że na granatowej stronie znajdą się życzenia, naklejone na kraftowym bileciku ;-)
Kartka ręcznie robiona wolna od wad? Nie tym razem...
Czy ta kartka handmade ma jakieś wady? Na chwilę obecną widzę dwie, z czego jedna jest do naprawienia w kolejnym projekcie tego typu, a z drugą trzeba nauczyć się żyć :P
- wybrałam folię transparentną, którą stosuję na co dzień (o tę, z Zielonych Kotów, a jakże!) - tutaj okazała się troszkę zbyt wiotka, co skutkuje tym, że kartki nie da się postawić, bo front się rozjeżdża niczym brzuszek ślimaka :P
- jeśli wklei się do środka życzenia wydrukowane w standardowym rozmiarze, to część tekstu będzie prześwitywać dołem kartki :P Tutaj rozwiązaniem jest zamieszczenie życzeń tylko w górnej części wnętrza kartki lub takie rozplanowanie treści, żeby np. na dole przez folię widoczny był jakiś inspirujący cytat :-) Jeszcze nad tym pomyślę :D
To jeszcze kilka detali, bo taka ta kartka ładniutka wyszła, że szkoda by było skupiać się tylko na bazie kraftowej i folii transparentnej, prawda? ;-)
Do użycia kartki wykorzystałam:
- folię transparentną;
- bazę kraft DL;
- papiery i wycinanki z kolekcji BLUE ALMONDS LemonCraft.
Na dziś to już wszystko, bo serio - ile można o jednej kartce gadać? ;-) Nie obiecuję, że będę tu często zaglądać, a tym bardziej nie obiecam nikomu, że powrócę do regularnej publikacji prac, ale... jeśli ktoś to czyta, to jest mi bardzo miło, iż po takim czasie mam towarzystwo w zrywaniu pajęczyn :-)